Wrocław już dawno był na liście miejsc, gdzie być nie tylko muszę, ale bardzo chcę. Ponieważ moją tradycją jest, że przynajmniej raz w roku wędruję po górach – w tym roku we wrześniu wybór padł na Karkonosze, by poza wędrowaniem po szlakach, w drodze powrotnej zobaczyć odrobinę Dolnego Śląska, w tym Wrocław.
Miasto spacerem w dwa dni
Mój pierwszy raz we Wrocławiu (nie licząc przesiadki dawno temu na pięknym Dworcu Głównym w drodze na Górę Świętej Anny ).
Jaki jest Wrocław? Otwarty i życzliwy. Wędrując przez miasto słyszałam różne języki, spotkałam też wielu niemieckojęzycznych spacerowiczów, odwiedzających swój Breslau. W restauracjach i sklepach można też było usłyszeć angielski i ukraiński.
Dla takiego włóczykija jak ja – miasto ma sporo ciekawych tras spacerowych.
Subiektywnie polecam:
– Ostrów Tumski (najstarszą część Wrocławia nad Odrą) – nie tylko ze względu na Katedrę św. Jana Chrzciciela, Kolegiatę Świętego Krzyża czy Most Tumski, zwany Mostem Zakochanych. Ostrów i jego okolice zrobiły na mnie większe wrażenie niż sam Rynek.
Polecam pobyt w Dom Notre Dame na Ostrowie Tumskim i zobaczenie w podziemiach domu fragmentów zamku Piastowskich Książąt. Dom Notre Dame bardzo polecam na nocleg – piękne wnętrze i ogród, gościnnie i tylko spacerem na Rynek i okolice Dom prowadzą siostry – przyjazne miejsce zarówno dla grup (poznałam grupę z Kujaw oraz z Niemiec), jak i dla gości indywidualnych.
– Muzeum Narodowe z dziełami m.in. Jana Matejki, Jacka Malczewskiego, Stanisława Wyspiańskiego i pięknym przekrojem przez malarstwo i rzeźbę Śląska (którego Wrocław jest stolicą). Można też zobaczyć zachowane średniowieczne figury m.in. z Katedry Marii Magdaleny z Wrocławia (elewacja i wnętrze) czy z elewacji kamienic na Rynku;
– Mauzoleum Piastów Śląskich przy kościele św. Klary (dziś teren liceum sióstr urszulanek) – miejsce odkryte dzięki poznanemu w Domu Notre Dame przemiłemu panu muzykowi, który przy śniadaniach opowiadał o Wrocławiu. Warto tam zajrzeć;
– Mostek pokutnic, łączący wieże Katedry Marii Magdaleny. Warto dla widoku z niego
– Bazylikę pw. św. Elżbiety – warto wdrapać się też na wieżę, piękna panorama Wrocławia i Rynku;
– Barokowy ogród przy „Maciejówce” ( kościół św. Macieja)
– Dzielnicę Czterech Wyznań (Dzielnicę Wzajemnego Szacunku) – gdzie blisko siebie są synagoga, cerkiew prawosławna, kościół ewangelicki i katolicki. Obok katolickiego (pw. Świętego Antoniego z Padwy) polecam pyszną kawę w OTOCoffeeBar
Panoramy Racławickiej (naprawdę robi wrażenie) czy „perły baroku” (ocalały po wojnie w 90% kościół uniwersytecki pw. Najświętszego Imienia Jezus) polecać chyba nawet nie muszę
Podróżujących pociągiem zachęcam, by przy okazji zwiedzania zabytkowego Dworca Głównego zajść do Stacji Dialog – Kawiarnii PKWP – gdzie poza pyszną kawą czy ciachem, można zapoznać się m.in. z rękodziełem chrześcijan z Ziemi Świętej.
Wrocław bez pośpiechu
Spacerując przez wymienione miejsca czy oglądając przez kilka godzin zbiory Muzeum – miałam czas na to, co w miastach najbardziej lubię – zatrzymanie się i rozmowy z różnymi ludźmi oraz dobrą kawę. Wieczorny Rynek był gwarny, ale już Ostrów Tumski ze swoim Mostem Zakochanych – wieczorem cudownie spokojny. Podziwiając fragmenty zabytków miałam świadomość, że dotykam historii ludzi, dla których kiedyś było to miasto rodzinne. Wrocław jest zupełnie inny niż Olsztyn – nie tylko większy i bardziej rozwinięty gospodarczo. Dzięki jego położeniu „bliżej” miast Europy Zachodniej – mnie, jako turystce, wydał się miastem bardziej otwartym na innych. Ta otwartość sprawiła, że i ja nie czułam się tam obco.
Anna Wysocka